sobota, 11 kwietnia 2020

Sars-Cov-2

Nie, to nie będzie wpis o koronawirusie. Przynajmniej będę się starał. Tytuł adekwatny do czasów, w których przyszło nam żyć. Jak będę sobie przeglądał bloga w przyszłości, to będę miał całkiem dobry odnośnik czasowy.

Pocieszam się, że nie jestem w grupie ryzyka, jednak czasy są ciężkie... W Polsce epidemia zaczęła się 4 marca (oficjalnie) i trwa już ponad miesiąc.


Organizatorzy odwołują kolejne biegowe imprezy, a ja trzy tygodnie temu miałem zacząć plan pod półmaraton w Wilnie, a dokładnie chciałem go zacząć 23 marca. Powoli się rozpędzam, żeby dojść do trzech treningów biegowych, jednego wyjeżdżenia rowerem i jednego core stability w tygodniu.

W zasadzie kończę trzeci tydzień planu, na razie realizuję go w 50%. Plan to złamać 1:40 w półmaratonie w Wilnie na początku września.

W obecnej sytuacji nie wiadomo, czy w ogóle odbędzie się w tym roku jakaś masowa impreza biegowa w Polsce czy na Litwie, ale ja ciągle wierzę, ze tak.

Podobno za bieganie można dostać 500 zł mandatu, jednak staram się biegać w miejscach ustronnych, gdzie nie ma ludzi. Sytuacja prawna całego tego zamieszania jest niejasna. Niestety zamknięto Kampinoski Park Narodowy - do odwołania.

Zanim wybuchła pandemia miałem plan, żeby zrealizować trzy cele biegowe w tym roku:
A. Przebiec w całym roku 2020 1100 km
B. Przebiec 10 km poniżej 43:30
C. Przebiec półmaraton w czasie poniżej 1:40

W tej sytuacji postaram się przebiec te zakładane 1100 km i półmaraton w czasie poniżej 1:40. Startów nie będzie dużo, jeżeli już to we wrześniu i jesienią tego roku.

Prawdopodobnie wielu biegaczy nie odważy się wziąć udziału w żadnym biegu masowym w tym roku, nawet jeśli zaczną być organizowane. Nie wiadomo jak długo to potrwa.

W Chinach po 4 miesiącach pojawiają się pierwsze oznaki odwilży. Jednak Chiny podeszły do tematu bardziej stanowczo.